|

|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sherry
kurwy
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: A przyjedziesz?
|
Wysłany: Pią 11:22, 31 Sie 2012 Temat postu: Gorillaz! [R, FF, T] [+13] |
|
|
Witam państwa. Na wstępie wypadałoby oznajmić, że to opowiadanie jest kontynuacją pewnej historii. Historii zespołu Gorillaz. Jako, że mój ukochany zespół został zawieszony w bardzo ciekawym momencie... Cóż, postanowiłam sama dopowiedzieć sobie ich historię c:.
Co powinniście wiedzieć? Och, dużo... jeśli przeczytacie moje opowiadanie, zapewne nic z niego nie zrozumiecie... Dlatego ciekawskim polecam zajrzeć chociażby na Wikipedię. Co prawda nie jest ona idealną skarbnicą wiedzy, ale nie chcę zanudzać Was linkami do dłuższych opisów moich kochanych członków kapeli i ich zwariowanych perypetii... Chyba, że ktoś jest ciekawy, wtedy mogę podać linki na PW.
Na razie macie tylko to:
[link widoczny dla zalogowanych]
Komu nie chce się czytać, oznajmiam, że zespół jest na tyle interesujący, że jego członkowie są w rzeczywistości tylko animowanymi bohaterami ;].
Początek końca, czyli Powrót
2D
- Wody… - wycharczał 2D, podnosząc się z chłodnej posadzki.
Jak długo był uwięziony? Nie miał pojęcia. W jego podwodnej celi nie było różnicy między dniem a nocą. Jedyną miarą upływu czasu były posiłki.
- 269 posiłków. To dużo czy mało? – zastanowił się na głos były gwiazdor.
Odpowiedziała mu głucha cisza.
Potworne pragnienie potęgował jeszcze widok rozpościerający się za przeszklonymi ścianami lochu. Woda. Tak kusząco przezroczysta, tak nieziemsko lazurowa…
Ale tam, gdzie była woda, był też wieloryb. 2D wzdrygnął się na samą myśl o tym monstrum. Wielki jak cała wyspa, z oczami rozmiarów UFO. Wiedział, że gdyby tylko spróbował wydostać się na zewnątrz, niechybnie spotkałaby go śmierć z płetw potwora.
Z letargu wyrwał go huk wystrzału – dźwięk, który towarzyszył mu niemal codziennie. Nie wiedział, kto do kogo strzelał, jednak był spokojny. Murdoc wciąż żył, a dopóki on był zdrowy, 2D też nie zginie.
No, chyba, że satanista zapomni przynieść mu jedzenie.
Na samą myśl o tym zaburczało mu w brzuchu ze strachu.
Następne kilka godzin spędził, kołysząc się w przód i w tył, w przód i w tył. Tylko na chwilę przerwał tę monotonną czynność – robot przyniósł mu upragnione jedzenie.
Drugi wystrzał niczym nie różnił się od pierwszego, a jednak na jego dźwięk 2D poczuł niezrozumiały niepokój, jakby właśnie stało się coś, co miało na zawsze odmienić jego los. Ale zaraz zapomniał o tym dziwnym przeczuciu.
W przód i w tył. W przód i w tył.
W nieskończoność.
I tylko wieloryb, jego niezastąpiony strażnik, znikł na chwilę, skierowany instynktem na powierzchnię.
MURDOC
Strzał z karabinu wyrwał go z niezbyt przyzwoitych sennych marzeń.
Usiadł właśnie na łóżku, wściekły, że przeszkodzono mu w jemu tylko znanej czynności, gdy drzwi jego pokoju otwarły się na oścież.
- Upolowałam albatrosa – oznajmiła beznamiętnym tonem Noodle, pokazując mu ptaka.
- Wsadź sobie w dupę tego swojego albatrosa! Co ja ci mówiłem o polowaniu z samego rana?! – ryknął, rozwścieczony.
- Jest 12:43 – odrzekła, nie spoglądając na zegarek. – Najwyższy czas, aby pan wstał.
Miał właśnie rzucić w nią jednym z rupieci zgromadzonych na stoliku obok łóżka, gdy dodała, rozprostowując palce, zaciśnięte do tej pory na szyi martwego zwierzęcia:
- Poza tym, mówił pan, że nie chce śmierci Tusspota. Tymczasem od przedwczoraj nie dał mu pan nic do picia. Nie wytrzyma długo. Jest osłabiony.
- WIĘC GO NAKARM, DO CHOLERY! – Jego ryk wstrząsnął całym domem.
Zasalutowała, po czym odpowiedziała tym samym wyzbytym emocji tonem:
- Tak jest.
I odeszła, zostawiając albatrosa na podłodze.
Murdoc wstał z łóżka. Głupota jego cyborga działała mu na nerwy.
Niecałe dwie godziny później, kiedy już miał przywołać dziewczynę, aby przyrządziła upolowanego przez siebie ptaka (do tego czasu zdążył już nieźle zgłodnieć), usłyszał drugi strzał.
Zrozumiał, że jego podopiecznej prawdopodobnie stało się coś złego.
RUSSEL
Po nieprzespanej nocy czuł się zmęczony.
Ilekroć wspominał zdarzenia poprzedniego dnia, zaczynało mu się kręcić w głowie.
Ona żyje.
Nie miał najmniejszych wątpliwości. Kobieta w kociej masce była jego starą przyjaciółką.
Noodle…
Jednak nie mógł poddać się rozmyślaniom o Niej. Od jakiegoś czasu jego głowa nie należała już tylko do niego.
Od kiedy w jego ciele zamieszkał duch Dela, coraz częściej budził się, nie pamiętając, co robił poprzedniego dnia. Ale wczoraj spotkał Ją. Wczoraj odzyskał nadzieję. Nadzieję na to, że znów będzie jak dawniej.
Jeszcze tylko trochę – Zacisnął zęby.
Nie mógł wiedzieć, że w jego stronę, kierowana nieomylnym instynktem, podążała istota zrodzona z cienia.
NOODLE
Noodle była szczęśliwa.
Plastikowa Plaża była niesamowitym miejscem. Pierwszy raz od czterech lat dziewczyna czuła się naprawdę żywa. Zdjęła okrywającą do tej pory jej twarz maskę, pozwalając, aby promienie przedpołudniowego słońca owładnęły jej duszą. Zmrużyła oczy i zaśmiała się głośno.
Wróciłam!
Nie mogła powstrzymać się przed wyobrażaniem sobie min Murdocka i 2D, gdy ją zobaczą. Od kilku lat potrafiła myśleć już tylko o nich. I o Russelu.
Jak wiele zmieniło się w ciągu tych czterech lat…
Przypomniała sobie helikoptery, które strąciły jej dom z nieba. A później… Wolała nie myśleć o tym, co ją spotkało.
Dlaczego nikt mnie nie szukał? – zadała sobie pytanie, które wielokrotnie nawiedzało ją, gdy tkwiła w Piekle.
Usiadła nad brzegiem oceanu, bawiąc się gałązką. Wiatr rozwiewał jej kruczoczarne włosy. Woda już dawno zabrała kocią maskę w siną dal.
Dlaczego Russel przyniósł mnie właśnie tutaj? – Wciąż nie mogła przyzwyczaić się do myśli, że jej przyjaciel ma teraz przynajmniej dziesięć metrów wzrostu. Kiedy tylko znajdzie pozostałych chłopców, będzie musiała ich o to spytać…
Przypomniała sobie zielonkawą skórę i potworny jęzor Murdocka. I puste oczodoły oraz dwie szpary w miejscu, gdzie powinny znajdować się górne, przednie zęby 2D. Poczuła, że do oczu napływają jej łzy.
Jak ja za nimi tęsknię…
Wstała powoli, otrzepując spodnie. Gdzieś nad jej głową zaskrzeczała mewa.
- Nie ruszaj się! – usłyszała dobiegający z tyłu żeński głos. Znajomy głos. – Kim jesteś i czego tu szukasz?
Ignorując słowa przybysza, odwróciła ostrożnie głowę.
Za jej plecami stała ubrana w wojskowy mundur dziewczyna z karabinem w ręku.
Wygląda dokładnie jak ja… - zdążyła pomyśleć, zanim jej kopia pociągnęła za spust.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sherry dnia Pią 11:22, 31 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Nastalia
kurwy
Dołączył: 01 Maj 2012
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Sob 18:32, 01 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Boże Gorillaz! Jaz zobaczyłam ten tytuł to od razu weszłam. Genialne opowiadanie. I się dokształciłam z historii zespołu bo nie znałam w sumie Ale opowiadanie cud, miód, orzeszki, te sprawy.
Hmmm ale w sumie rozbawiło mnie najbardziej burczący(warczący) ze strachu brzuch. Więcej takich opowiadań, plz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sherry
kurwy
Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: A przyjedziesz?
|
Wysłany: Sob 21:06, 01 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Piszę, piszę, wkrótce powinnam wstawić 2 rozdział, bo mam już gotowy :3.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

|